Szokujące przepisy: 10 tysięcy złotych kary za podlewanie ogródka deszczówką? Polacy nie wierzą

Szokujące przepisy: 10 tysięcy złotych kary za podlewanie ogródka deszczówką? Polacy nie wierzą

Brzmi jak żart, ale to rzeczywistość. W niektórych regionach Polski podlewanie ogrodu wodą zebranej z deszczu może skończyć się dotkliwym mandatem. Wszystko za sprawą lokalnych przepisów wodnych oraz nowych regulacji mających na celu ochronę zasobów wodnych w czasie suszy. Dla wielu osób to absurd. W końcu chodzi o wodę z nieba. Jednak władze mają inne zdanie i zaczynają egzekwować przepisy z pełną surowością.

Woda z nieba też podlega prawu

Woda opadowa, czyli popularna deszczówka, przez lata była traktowana jako darmowy i dostępny dla każdego sposób na podlewanie roślin. Wiele osób inwestowało w beczki, zbiorniki i systemy zbierające wodę z dachów, by zmniejszyć zużycie wody z wodociągów. Takie działania były uznawane za ekologiczne, rozsądne i wspierające środowisko. Dziś jednak coraz częściej stają się powodem do karania.

W myśl przepisów wodnych, deszczówka staje się zasobem należącym do Skarbu Państwa. A to oznacza, że jej wykorzystanie może wymagać zgody wodnoprawnej. Teoretycznie chodzi tylko o cele komercyjne, ale w praktyce niektóre gminy rozszerzają interpretację przepisów na wszystkie formy wykorzystania wody w okresie suszy. W rezultacie nawet podlewanie grządek zebranym wcześniej deszczem może zostać uznane za wykroczenie.

Zakaz podlewania w czasie suszy

W obliczu zmian klimatycznych, malejących zasobów wodnych i coraz dłuższych okresów bez opadów, niektóre gminy wprowadzają całkowity zakaz podlewania ogródków. Dotyczy to zarówno wody z kranu, jak i tej z prywatnych studni czy właśnie deszczówki. Urzędnicy tłumaczą, że każda forma zużycia wody powinna być ograniczona w celu zabezpieczenia ujęć wodnych i zapewnienia dostępu do wody pitnej dla mieszkańców.

Szokujące przepisy: 10 tysięcy złotych kary za podlewanie ogródka deszczówką? Polacy nie wierzą
Szokujące przepisy: 10 tysięcy złotych kary za podlewanie ogródka deszczówką? Polacy nie wierzą

Zakazy obejmują konkretne godziny dnia lub obowiązują przez całe tygodnie. Czasem są ogłaszane w trybie pilnym i obowiązują do odwołania. W sytuacjach skrajnych mieszkańcy nie mają prawa podlewać ogrodu, napełniać basenów ani myć samochodów nawet wodą pochodzącą z naturalnych opadów.

Mandaty sięgające 10 000 złotych

Brak wiedzy o wprowadzonych zakazach nie chroni przed karą. Kontrole prowadzone przez urzędników gminnych lub strażników miejskich mogą zakończyć się wystawieniem mandatu lub skierowaniem sprawy do sądu. Kara administracyjna może wynieść od kilkuset do nawet dziesięciu tysięcy złotych. Najczęściej dotyczy to sytuacji uporczywego łamania zakazów lub podlewania dużych powierzchni działek w godzinach objętych ograniczeniem.

Ta legalna substancja zabija powoli – masz ją w każdej kuchni!

Deweloperski koszmar nad morzem – luksusowe pustostany straszą w Świnoujściu

Najpierw zwierzęta, potem ludzie? Obowiązkowe czipowanie psów i kotów coraz bliżej

Noc Kupały w Wolinie 2025 – ogień, woda i pradawne rytuały w magicznej oprawie

Szokujące! Możesz dostać 10 000 zł kary za podlewanie ogródka deszczówką – sprawdź, czy jesteś na liście!

Sytuacje są różne. W jednej z gmin w województwie dolnośląskim kobieta została ukarana za podlewanie pelargonii wodą z beczki. Według urzędników, zbiornik nie był zgłoszony i nie spełniał wymogów pozwolenia wodnoprawnego. W innym przypadku właściciel szklarni został oskarżony o nielegalne pobieranie wody, mimo że korzystał wyłącznie z opadów deszczowych zbieranych z dachu budynku gospodarczego.

Polacy oburzeni

W internecie zawrzało. Komentarze w mediach społecznościowych są jednoznaczne. Użytkownicy nazywają przepisy oderwanymi od rzeczywistości i zarzucają władzom próbę opodatkowania nawet zjawisk atmosferycznych. Internauci piszą wprost że to absurd, który zniechęca do ekologii zamiast ją promować. Wielu z nich przyznaje że nawet nie wiedzieli o takich przepisach i obawiają się teraz zbierania deszczówki.

Komentarze typu „Zbieram deszczówkę żeby oszczędzać wodę i nie podlewać z kranu a teraz mi grozi mandat”, „Nie mogę uwierzyć że trzeba mieć zgodę na wodę z nieba” czy „Urzędnicy chcą kontrolować wszystko” są na porządku dziennym.

Jak uniknąć problemów

Warto wiedzieć jakie obowiązują zasady w danej gminie. W większości przypadków regulaminy są publikowane na stronach internetowych urzędów lub rozsyłane w formie obwieszczeń. Jeśli planujesz korzystać z deszczówki do podlewania ogrodu sprawdź czy nie obowiązuje czasowy zakaz. Dobrą praktyką jest także unikanie podlewania w godzinach największego zużycia wody czyli od 6 do 22.

W razie wątpliwości warto zgłosić instalację zbierającą deszczówkę do urzędu i uzyskać potwierdzenie że jej wykorzystanie jest zgodne z prawem. Dotyczy to szczególnie dużych zbiorników oraz instalacji z systemami rozprowadzającymi wodę po działce.

Czy naprawdę grozi nam kara za deszczówkę

W wielu przypadkach zagrożenie jest realne. Choć przepisy nie są jeszcze jednolite w skali kraju to coraz więcej samorządów podejmuje działania mające na celu kontrolę nad zużyciem wody. W obliczu zmian klimatu i coraz większych problemów z dostępem do czystej wody każdy litr staje się ważny. Niestety czasem urzędnicy przesadzają w egzekwowaniu przepisów co prowadzi do absurdów i napięć społecznych.

Podsumowanie

Zbieranie i wykorzystywanie deszczówki to ekologiczna praktyka którą do niedawna chwalono i promowano. Dziś może się okazać że to ryzykowne działanie. Mandaty za podlewanie ogródka wodą zebranej z deszczu brzmią jak nonsens ale w wielu miejscach w Polsce są już faktem. Zanim więc napełnisz konewkę warto sprawdzić czy nie łamiesz prawa. Bo choć woda spada z nieba za jej użycie możesz słono zapłacić.