Granica polsko-niemiecka znów pod lupą. Kontrole? „Jak się trafi na surowego policjanta…”
Pomimo zapowiedzi niemieckiego rządu o uszczelnieniu granic, sytuacja na przejściach między Polską a Niemcami nadal budzi kontrowersje. Jak donoszą media, kontrole graniczne nie są prowadzone w sposób systematyczny. Wszystko zależy od nastroju i decyzji konkretnego funkcjonariusza.
Choszczno w sieci - Spis treści
Granica z Niemcami – wybiórcze kontrole zamiast systemu
Oficjalnie Niemcy mówią o potrzebie wzmocnienia kontroli ze względu na rosnącą presję migracyjną. Jednak w praktyce nie widać realnych zmian. Jak relacjonują podróżni, jednego dnia można przejechać bez żadnej kontroli, a kolejnego – zostać zatrzymanym do dokładnej rewizji. Bez wyraźnych wytycznych, bez reguł. „To zależy od policjanta” – usłyszeli dziennikarze Deutsche Welle od funkcjonariuszy we Frankfurcie nad Odrą.
Chaos zamiast bezpieczeństwa
Zamiast poprawy bezpieczeństwa – chaos. Takie działania, jak podkreślają eksperci, podważają ideę swobodnego przemieszczania się w strefie Schengen. Zamiast ochrony, mamy niepewność i wzrost napięcia. Dla wielu Polaków codziennie dojeżdżających do pracy w Niemczech to ogromne utrudnienie.
Czy rząd niemiecki stracił kontrolę?
Obietnice ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta nie zostały wdrożone w praktyce. Brakuje jednolitych procedur, nie wiadomo, które przejścia są objęte wzmożonym nadzorem. Co więcej – podróżni zwracają uwagę na brak informacji, ostrzeżeń i jasnych komunikatów.
Mieszkańcy pogranicza: „To uderza w nas, zwykłych ludzi”
Wybiórcze kontrole uderzają głównie w mieszkańców strefy przygranicznej. Codzienne dojazdy, zakupy, kontakty rodzinne – wszystko staje się bardziej skomplikowane. Nikt nie wie, czy następnego dnia nie zostanie zatrzymany na granicy tylko dlatego, że „ktoś tak postanowił”.