S3 niemal gotowa
S3 niemal gotowa

Miała być wielką chlubą infrastruktury, drogą, która otworzy Świnoujście na Polskę i Europę. Tymczasem tuż przed wakacjami 2025 roku turyści i mieszkańcy zadają jedno pytanie: co się stało z odcinkiem drogi S3 Troszyn–Dargobądz? Dlaczego nie jest gotowy, mimo że prace są ukończone w 95 procentach? Dlaczego wykonawcy biją na alarm, a rząd milczy? I co to oznacza dla ruchu drogowego w najbardziej obleganym nadmorskim kurorcie Polski?

Przed wakacjami miało być pięknie

Gdy w 2020 roku podpisywano umowę na budowę ostatniego fragmentu S3 w województwie zachodniopomorskim, nikt nie przypuszczał, że cztery lata później zamiast przecinać wstęgę, wykonawcy będą pisać dramatyczne listy do premiera. Odcinek Troszyn–Dargobądz to kluczowy element trasy S3, który miał zapewnić płynny dojazd do Świnoujścia z południa kraju. Zgodnie z harmonogramem, miał być gotowy na wakacje 2025.

Tymczasem dziś wszystko wskazuje na to, że droga nie zostanie oddana na czas. Pojawiły się ogromne problemy z finansowaniem, a wykonawcy biją na alarm. Na stole leży ryzyko niedokończenia inwestycji, gigantycznych korków, a nawet… upadłości firm budujących drogę.

Co się stało?

To pytanie zadają dziś wszyscy – od mieszkańców Świnoujścia, przez turystów, po polityków lokalnych. Odpowiedź jest skomplikowana, ale zarazem bardzo prosta: zabrakło pieniędzy.

W 2020 roku koszt inwestycji wyceniono na 552 mln zł netto. Jednak od tamtej pory zmieniło się wszystko. Pandemia COVID-19, wojna w Ukrainie, inflacja, wzrost cen materiałów budowlanych i energii sprawiły, że koszty budowy eksplodowały. Wykonawcy szacują, że potrzeba 173 mln zł więcej, niż zakładano. I choć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zgodziła się na waloryzację kontraktu – najpierw do 10, potem do 15 procent – to wciąż za mało.

„Finansujemy państwową inwestycję prywatnymi pieniędzmi”

Wiceprezes PRD Nowogard – firmy, która jest liderem konsorcjum budującego drogę – Ewelina Łazarz-Brzezińska nie owija w bawełnę. – Od miesięcy finansujemy tę inwestycję z własnych środków – mówi. – Państwo obiecało drogę, ale nie pokrywa kosztów jej budowy. To nasza desperacja zmusiła nas do napisania listu do premiera.

W liście tym firma prosi rząd o natychmiastową pomoc finansową. Brakuje około 40–50 mln zł, które pozwolą zakończyć prace na czas i uniknąć paraliżu komunikacyjnego w sezonie wakacyjnym.

Pozorowany dialog i cisza z Warszawy

PRD Nowogard informuje, że już czterokrotnie prosiło o mediacje z GDDKiA i Prokuratorią Generalną. Odbyły się dziesiątki spotkań z urzędnikami, były wnioski, argumenty, dowody. Ale efektów brak. – Mamy wrażenie, że to pozorowanie dialogu, a nie realna próba rozwiązania problemu – czytamy w liście do rządu.

Wykonawca zaznacza, że bez natychmiastowej decyzji z Warszawy firma nie jest w stanie dalej kontynuować prac bez ryzyka utraty płynności finansowej. Grozi to nie tylko opóźnieniami, ale wręcz upadłością kilku podmiotów, które od lat uczestniczą w budowie polskich dróg.

Czy turyści pojadą S3 do Świnoujścia?

GDDKiA twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą i że jeszcze przed wakacjami zostanie uruchomiony ruch na dwóch jezdniach. Problem w tym, że to tylko deklaracje. Wykonawca nie kryje, że bez dodatkowych środków może dojść do spowolnienia lub nawet wstrzymania prac, co oznacza jedno – zamiast nową drogą, kierowcy pojadą placem budowy.

A to oznacza ograniczenie prędkości do 40 km/h, możliwe ruchy wahadłowe, brak pełnej infrastruktury i… gigantyczne korki. W szczycie sezonu, przy wzmożonym ruchu turystycznym, może to oznaczać prawdziwy paraliż drogowy dla Świnoujścia.

Kto ponosi odpowiedzialność?

Trudno dziś jednoznacznie wskazać winnego. GDDKiA realizuje kontrakt zgodnie z przepisami, ale nie ma kompetencji do zwiększenia finansowania ponad ustalony limit. Potrzebna jest decyzja Rady Ministrów, która – według wykonawców – wciąż nie zapadła. Z kolei firmy budowlane nie mają już sił ani środków, by finansować projekt na własną rękę.

Czy odpowiedzialność spadnie na rząd? Czy na GDDKiA? A może znów, jak zwykle, ucierpią ci, którzy nie mają z tym nic wspólnego – kierowcy, mieszkańcy, turyści i lokalni przedsiębiorcy?

Co dalej?

W scenariuszu optymistycznym rząd podejmie szybką decyzję o dokapitalizowaniu projektu, pieniądze trafią do wykonawców, a prace zostaną zakończone przed wakacjami. Jednak w scenariuszu realistycznym – którego wszyscy się dziś obawiają – brak środków oznacza, że:

  • droga nie zostanie dokończona na czas

  • kierowcy pojadą „po budowie”

  • powstaną korki, frustracja i straty wizerunkowe

  • a wykonawcy mogą wpaść w problemy finansowe

Czy to ostatnia taka sytuacja?

Problem z odcinkiem Troszyn–Dargobądz nie jest odosobniony. Coraz więcej firm budowlanych sygnalizuje, że kontrakty podpisywane w latach 2020–2021 są dziś niewykonalne przy aktualnych cenach. Brakuje systemowych mechanizmów elastycznego finansowania inwestycji w czasach kryzysów, a proces waloryzacji jest zbyt wolny i niewystarczający.

Dlatego pytanie „co się stało?” powinno brzmieć też: czy wyciągniemy z tego wnioski? Czy państwo potrafi dostosować się do rzeczywistości i działać elastycznie, zanim będzie za późno?

Podsumowanie: pilna interwencja albo wstyd i chaos

Na kilka tygodni przed wakacjami sytuacja na drodze S3 Troszyn–Dargobądz jest dramatyczna. Prace są niemal zakończone, ale brakuje środków, by dopiąć ostatni etap. Firmy wykonawcze apelują do premiera o pomoc, GDDKiA wskazuje na ograniczenia systemowe, a kierowcy i turyści zastanawiają się: czy znów utkną w korkach, jak co roku?

Co się stało? Stało się to, że inwestycja publiczna została przerzucona na barki prywatnych firm. A teraz, gdy brakuje pieniędzy i czasu, zamiast decyzji mamy milczenie.

Wakacje tuż-tuż. Odpowiedź na pytanie „co się stało?” może wkrótce zmienić się w: dlaczego nikt nic nie zrobił?

Poprzedni artykułPrognoza pogody dla Choszczna na niedzielę
Następny artykułCzy granica jest jeszcze bezpieczna
Daniel SZYSZ
Administrator portalu Choszczno w sieci Twoje pierwsze źródło informacji o mieście, regionie itd... www.eswinoujscie.pl Daniel Szysz fotograf, dziennikarz i wydawca portalu "Świnoujście w sieci". Prowadzę lokalny portal informacyjny, który dostarcza wiadomości z regionu Świnoujścia. Oprócz swojej pracy zawodowej. Jestem także mężem, ojcem i dziadkiem. Jako fotograf i dziennikarz, zajmuje się dokumentowaniem lokalnych wydarzeń, tworzeniem reportaży i artykułów, które mają na celu informowanie mieszkańców Świnoujścia o ważnych kwestiach i wydarzeniach w ich społeczności. Moja praca może obejmować szeroki zakres tematów, od lokalnych polityki i ekonomii po kulturę i wydarzenia społeczne. Portal " Choszczno w sieci" jest ważnym źródłem informacji dla lokalnej społeczności, Prowadzę portal internetowy KtoMozeNadMorze.pl i Travel-Foto.com i Świnoujście w sieci ewinoujscie.pl