Czego milenialsi zazdroszczą swoim rodzicom
Czego milenialsi zazdroszczą swoim rodzicom

Czego milenialsi zazdroszczą swoim rodzicom? „Jezu, nie zdążyłam żyć” – pokolenie w biegu

Milenialsi kontra boomersi – różnice pokoleniowe w podejściu do życia

Czy milenialsi mieli trudniejszy start w dorosłość niż ich rodzice? Współczesne pokolenie trzydziesto- i czterdziestolatków coraz częściej porównuje swoje życie do tego, jakie wiedli ich rodzice. Stabilne zatrudnienie, mieszkanie na własność, brak presji związanej z osiągnięciem sukcesu – to tylko niektóre aspekty, których wielu milenialsów zazdrości boomersom.

Dziś codzienność wygląda inaczej. Wielu młodych dorosłych pracuje w dynamicznych, niestabilnych branżach, a rosnące ceny nieruchomości sprawiają, że własne mieszkanie staje się marzeniem trudnym do zrealizowania. Coraz częściej pojawia się refleksja: „Czy zdążę naprawdę żyć?”

Czy milenialsi pracują więcej niż ich rodzice?

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu model życia był prostszy: kończyło się szkołę, podejmowało pracę, zakładało rodzinę i kupowało mieszkanie. Dziś droga do stabilizacji jest znacznie bardziej wyboista.

Badania Infuture Institute pokazują, że aż 21% osób w wieku 35–44 lat doświadcza niskiego poziomu dobrostanu, ponieważ muszą jednocześnie pracować, wychowywać dzieci i opiekować się starszymi rodzicami. Dla porównania, aż 46% osób w wieku 55–64 lat oraz 43% seniorów powyżej 65. roku życia deklaruje wysoki poziom dobrostanu.

Milenialsi nie tylko pracują dłużej, ale też mierzą się z większą niepewnością na rynku pracy. Współczesne realia wymuszają konieczność ciągłego podnoszenia kwalifikacji i dostosowywania się do zmieniających się trendów.

„Moja mama urodziła trójkę dzieci, mieszkając w 16-metrowej kawalerce”

Kasia, 42-letnia graficzka, porównuje swoje życie do doświadczeń rodziców:

„Mam wrażenie, że nasi rodzice mieli mniej dylematów. Moja mama urodziła trójkę dzieci, bo chcieli mieć z tatą dużą rodzinę. Kiedy na świat przyszedł mój najstarszy brat, rodzice mieszkali w 16-metrowej kawalerce z mikroskopijną kuchnią i równie maleńką łazienką, na ósmym piętrze PRL-owskiego wieżowca. Dla mnie dziś to nie do pomyślenia”.

Dla milenialsów decyzja o dzieciach często wiąże się z długimi kalkulacjami finansowymi i obawami o przyszłość. Ich rodzice nie mieli takich dylematów – po prostu podejmowali decyzje i żyli.

Konsumpcjonizm zamiast czasu – błędne koło nowoczesnego życia

Dzisiejsze społeczeństwo nastawione jest na konsumpcję i dążenie do materialnych wyznaczników sukcesu. Socjolożka Dorota Peretiatkowicz zauważa, że milenialsi często inwestują w drogie sprzęty, które mają oszczędzać czas – jak Thermomix czy roboty sprzątające – ale ostatecznie i tak czują, że wciąż są w biegu.

„Trzy miesiące zarabiają na Thermomix, bo nie mają czasu gotować, a przecież gdyby nie zarabiali na Thermomix, to by spokojnie gotowali bez niego… Ale to boomersi dziś gotują spokojnie, a milenialsi wciąż biegną do przodu… Myślą: 'Jezu, nie zdążyłam żyć’”.

Czy rzeczywiście można kupić więcej czasu? Paradoksalnie, zamiast korzystać z nowoczesnych udogodnień i odpoczywać, wielu milenialsów pracuje jeszcze więcej, by sobie na nie pozwolić.

Podsumowanie – czy milenialsi mogą zwolnić tempo?

Milenialsi często zazdroszczą swoim rodzicom stabilizacji i prostoty życia. Pokolenie boomersów nie musiało zmagać się z dynamicznymi zmianami na rynku pracy, presją osiągania sukcesu i niepewnością finansową.

Czy młodsze pokolenia mogą coś zmienić? Może warto zwolnić tempo, przestać dążyć do nieustannej perfekcji i skupić się na tym, co naprawdę ma znaczenie?

A Ty? Czy uważasz, że Twoje życie jest trudniejsze niż życie Twoich rodziców? Podziel się swoją opinią w komentarzu!